Donald Trump niemal zerwał stosunki z RPA, oskarżając jego władze o kradzież ziemi białych farmerów oraz zakrojone na szeroką skalę zbrodnie przeciw nim. Co jednak mówią statystyki i co tak naprawdę zagraża tamtejszej białej ludności, a o czym amerykański prezydent jednak nie wspomina?
Jeszcze rok temu Tyla była prawie nieznana poza rodzinnym RPA, dziś jest laureatką pierwszej afrykańskiej kategorii Grammy i na wakacyjnej playliście poleca ją Barack Obama. Dlaczego więc jej sukces wywołuje kontrowersje równocześnie w Afryce i Ameryce?
Trzy dekady temu Republika Południowej Afryki zalegalizowała prywatne hodowle, w których urodziło się dwa razy więcej lwów, niż żyje na wolności. Dlaczego więc teraz ich zabrania, choć równocześnie nie wie, co zrobić z tymi zwierzętami?
W Kapsztadzie sąsiadują ze sobą luksusowe wille za miliony i nielegalnie postawione blaszane szopy. Ta bliskość to nie wyraz dobrego sąsiedztwa, tylko problemów mieszkaniowych najbardziej posegregowanego rasowo miasta RPA.
Prezydent RPA zapewnia publicznie, że jego kraj „nie jest ksenofobiczny”. Chodzi mu nie o obowiązujący w przeszłości rasistowski system apartheidu, tylko zjawisko nazywane przez miejscowych socjologów afrofobią. Z jej powodu czarni obywatele kraju prześladują imigrantów o tym samym kolorze skóry, co jakiś czas dopuszczając się nawet pogromów.