Choć na Zachodzie buddyzm cieszy się opinią religii pokoju, to w kraju z największą ilością mnichów na liczbę wiernych ma ona dużo brutalniejsze oblicze. Najbardziej znani duchowni kilka lat temu zachęcali armię do ludobójstwa i rozgrzeszali z niego żołnierzy, a dziś wspierają juntę wojskową w represjach.