Prezydent chodzący w krawacie o kolorze ruchu proaborcyjnego, 800 tys. osób na ulicach stolicy w Dzień Kobiet, aktorka rezygnująca z „Tańca z gwiazdami” dla kariery prawniczej i reprezentowania ofiar molestowania seksualnego. Jak to się stało, że Argentyna, gdzie jeszcze 2 lata temu można było w popołudniowym programie telewizyjnym opowiadać, że sposobem na gwałt jest „zrekalsowanie się i czerpanie przyjemności”, dziś ma najsilniejszy ruch feministyczny na całym kontynencie?