W zeszłym miesiącu, w wyniku poparzeń odniesionych po próbie samospalenia, w Teheranie zmarła Sahar Khodayari. Dziewczyna w tak dramatyczny sposób protestowała przeciw ciąganiu jej po sądach za wślizgnięcie się na stadion podczas meczu ulubionej drużyny piłkarskiej. Od 1982 r. Iranki mają bowiem zakaz oglądania męskich sportowców z trybun i choć nigdy nie został on formalnie uchwalony, to policja skrupulatnie go przestrzega. Kilka miesięcy przed śmiercią Khodayari, jej koleżanka Forough Alaei zdobyła pierwszą nagrodę w kategorii „Reportaż Prasowy” na konkursie World Press Photo za zdjęcia dokumentujące, jak miejscowe kobiety przebierają się za mężczyzn, żeby móc jednak oglądać mecze na żywo.
Choć Iranki nie mogą kibicować na stadionach piłkarskich, to równocześnie władze pozwalają im startować w różnych dyscyplinach, w tym niezwykle popularnych w tym kraju sportach walki. Dla reprezentantek w grapplingu, konkurencji wymagającej wyjątkowo bliskiego kontaktu fizycznego z przeciwniczką, surowe prawa obyczajowe są równie wielkim wyzwaniem, co same zawody.
O specyfice takich przygotowań opowiada Irena Preiss: mistrzyni świata w grapplingu i była trenerka kadry narodowej Iranu w tej dyscyplinie.