W Gruzji najważniejsza jest rodzina. Mieszkańcy kaukaskiego kraju nigdy nie odmawiają krewnym, miesiącami goszczą ich w swoich mieszkaniach, hucznie obchodzą wesela i stypy. Największą miejscową atrakcją turystyczną stała się słynna supra – biesiada z własnym wodzirejem i rozbudowanymi toastami. Ale taki styl życia jest kosztowny.
Według badań socjologicznych z zeszłego roku, zadłużenie gruzińskich gospodarstw domowych w stosunku do PKB wynosi 31,5 proc., aż dwukrotnie więcej niż w sąsiedniej Armenii. Ograniczenia w braniu kredytów konsumpcyjnych wprowadzono dopiero w styczniu, więc długi do spłacenia ma dwie trzecie Gruzinów, a 89 proc. z nich nie posiada żadnych oszczędności.
O przyczynach gruzińskiego zadłużenia opowiada Stasia Budzisz: reporterka i autorka książki „Pokazucha. Na gruzińskich zasadach”.