Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, Japonki należą do najlepiej wykształconych kobiet na świecie, a aktywnych zawodowo jest dziś 65 proc. z nich, co jest krajowym rekordem. Ale w przeważającej większości zatrudniane są tylko w niepełnym wymiarze i za możliwie jak najniższe stawki. Wielka kariera jest dla nich z reguły zamknięta: kilka uniwersytetów medycznych przez lata fałszowało nawet wyniki swoich egzaminów wstępnych, żeby tylko jak najmniej kobiet zostawało lekarzami.
Bo mimo, że Kraj Kwitnącej Wiśni jest od 30 lat w kryzysie gospodarczym i gwałtownie potrzebuje świeżej krwi na rynku pracy, to od Japonek wymaga się tam, by zostały w domu i opiekowały się dziećmi, starzejącymi się rodzicami, oraz mężami przechodzącymi na emerytury. Te, które wybierają życie singelki bez potomstwa, są nazywane „przegranymi psami”.
O trudnej sytuacji kobiet w Japonii opowiada Karolina Bednarz: reporterka, autorka książki „Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet” i założycielka księgarni Tajfuny, specjalizującej się w literaturze azjatyckiej.