Już za kilka miesięcy rozpocznie się tam wydobycie ropy, której odkryte niedawno rezerwy przekraczają potencjał Norwegii lub Omanu. Ale wciąż istnieje poważna obawa, że wzbogacą się na niej jedynie nieliczni.

8533551503 e744c02545 bGujańczycy mają nadzieję, że już za kilka tygodni ropa popłynie w ich kraju równie wartko, co wodospad Kaieteur (Fot. Allan Hopkins/Flickr)

Karaibski Trybunał Sprawiedliwości z siedzibą w Trynidadzie i Tobago, który pełni rolę ostatecznej instancji dla państw regionu, ogłosił w ten wtorek, że obalenie dotychczasowego rządu Gujany było legalne. Tamtejsze władze nie chciały bowiem uznać przepchniętego zaledwie jednym głosem przewagi wotum nieufności z grudnia, bo jeden z parlamentarzystów ma kanadyjskie obywatelstwo i według lokalnego prawa nie powinien w ogóle sprawować mandatu.

Trybunał uznał jednak głosowanie za prawomocne i teraz Gujana musi zorganizować wybory do końca listopada, czyli na zaledwie miesiąc przed rozpoczęciem projektu, którego właśnie zapowiedź doprowadziła do upadku rządu: eksploatacji ogromnych złóż ropy.

Opozycja oskarża dotychczasowy rząd, że oddał za bezcen to dziedzictwo narodowe korporacji ExxonMobil. W 2015 r. firma odkryła u wybrzeży kraju rezerwy, które według jej szacunków mogą dostarczyć 5 mld baryłek ropy – to nic w porównaniu do sąsiedniej Wenezueli, której największe na świecie rezerwy to 300 mld baryłek, ale stawia Gujanę na porównywalnym poziomie do Omanu i Norwegii. A w dodatku Agencja Geologiczna Stanów Zjednoczonych szacuje, że tego surowca może być nawet trzykrotnie więcej niż do tej pory odkryto.

Na papierze oznacza to, że jedno z najbiedniejszych krajów obu Ameryk może już wkrótce stać się jednym z najbogatszych, bo produkcja ropy per capita będzie wyższa niż obecnie w Arabii Saudyjskiej. Ale dotychczasowe doświadczenia Gujany każą podchodzić do tej wizji ze sporą ostrożnością.

Obawa przed kolejną gorączką złota

Dziś PKB Gujany to 3,6 mld dolarów – nie licząc kilku mikroskopijnych karaibskich wysp, tylko Surinam oraz Belize mają na zachodniej hemisferze słabsze gospodarki. Ale według wszelkich prognoz, po rozpoczęciu wydobycia ropy w styczniu, przez zaledwie pięć lat ta wartość ma podskoczyć do 13 mld. A że w całym kraju mieszka niecałe 800 tys. osób, to oczekiwania są ogromne.

Obecnie 40 proc. z nich żyje poniżej granicy ubóstwa, a wśród dzieci poniżej 16. roku życia to ponad połowa. Im dalej od wybrzeża, tym sytuacja jest gorsza, w regionie Potaro-Siparuni przy granicy z Brazylią, aż 94 proc. obywateli żyje w biedzie – na szczęście jest to zaledwie 11 tys. osób.

Już raz mieszkańcy interioru mieli nadzieje, na radykalne polepszenie swoich zarobków. Gujana ma bogate złoża minerałów i na początku tej dekady rozpoczęła się tam prawdziwa gorączka złota. Ale kraj nie był na nią przygotowany. Choć dzięki pomyślnej koniunkturze, na eksporcie kruszcu zaczął zarabiać kilkakrotnie więcej niż na cukrze (obok ryżu i boksytów podstawie miejscowej gospodarki), to poza kontrolą rządu większość wydobycia wciąż odbywa się w nielegalnych kopalniach odkrywkowych, skąd jest on przemycany do Surinamu oraz Brazylii.

Eldorado w interiorze doprowadziło do kilkukrotnego zwiększenia statystyk przestępczości, zwłaszcza najbrutalniejszych napadów. A od kiedy sąsiednia Wenezuela stanęła na krawędzi gospodarczej katastrofy, latynoskie gangi zaczęły coraz częściej poddawać wymuszeniom właśnie domorosłych górników z Gujany – w zeszłym roku w miasteczku Eterinbang bandyci utworzyli na rzece nawet własny „punkt celny”, z którego ostrzeliwali łódki, których załogi odmawiały zapłacenia haraczu.

Czyje interesy na wierzchu

Przy wydobyciu ropy ryzyko takiej przestępczości jest znacznie niższe, bo Georgetown stosunkowo dobrze kontroluje swoje wybrzeże, a tak wielka korporacja jak ExxonMobil nie pozwoli drobnym przestępcom na atakowanie swoich instalacji.

Wciąż jednak pozostaje pytanie, kto z miejscowych i w jakim stopniu skorzysta z naftowego boomu? Wydział inżynierii na lokalnym uniwersytecie jest stosunkowo niewielki, a jego wyposażenie nie pozwala na kształcenie według wysokich standardów, więc przygotowani tam Gujańczycy raczej nie mają co liczyć na kierownicze stanowiska na platformach. Nie wiadomo też na razie, dla ilu z lokalnych robotników fizycznych znajdzie się ostatecznie zatrudnienie i w jakim stopniu te etaty pomogą obniżyć 11-procentowe bezrobocie.

Kontrowersyjny pozostaje też podział zysków. Według podpisanych umów, ExxonMobil będzie zatrzymywał dla siebie 75 proc. wartości wydobytej ropy, co nawet zdaniem ekspertów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego jest sumą więcej niż korzystną. To właśnie z tego powodu opozycja przeprowadziła skuteczne wotum nieufności, do którego udało im się przekonać nawet członka rządzącej koalicji.

Ze względu na swoją trudną przeszłość, najważniejsze ugrupowania w tej byłej brytyjskiej kolonii są reprezentantami różnych krajowych grup etnicznych. I tak, Ludowy Kongres Narodowy (kluczowy członek obecnej koalicji rządzącej) to partia Afro-Gujańczyków, a opozycyjna Ludowa Partia Narodowa (która rządziła w latach 1992-2015) walczy o interesy obywateli pochodzenia indyjskiego.

To od wyniku listopadowych wyborów (od których nie ma już odwrotu po wtorkowej decyzji Trybunału Sprawiedliwości) będzie zależało, która z tych grup zarobi na nowo odkrytym bogactwie.

No. Ale polskiego czytelnika to nie interesuje.

3 odpowiedzi

  1. Podbijam. Kilka wizyt w Raporcie Świata, a tutaj umieralnia.

  2. Umarł zagraniczny serwer, z którego przez ponad rok nie można było odzyskać danych. Teraz po raz pierwszy od założenia DZ wszystko jest już w Polsce, wpisy będą się znowu mogły ładować, a w razie problemów mam pomocną infolinię (z którego zdążyłem już skorzystać).

    Pzdr

Możliwość komentowania została wyłączona.