Dział Zagraniczny ma być serwisem przybliżającym polskim czytelnikom wydarzenia w krajach, które nie goszczą w rodzimych mediach, a nie miejscem autopromocji. Ale w trakcie czterech lat działalności zdobył większą popularność, niż zakładałem: efekt jest taki, że coraz więcej osób pisze do mnie maile adresując je w liczbie mnogiej, dopytuje się o „skład redakcji” a nawet… praktyki. Tymczasem ta strona to od początku przedsięwzięcie jednoosobowe.
W weekend na fejsbuku liczba fanów przekroczyła już 2 tys. osób, więc uznałem, że jestem nowym (i starym) czytelnikom winny krótkie przedstawienie się.
Fot. Barbara Pietruszczak
Nazywam się Maciej Okraszewski i jestem dziennikarzem. Na studiach obroniłem pracę magisterską o Afrolatynosach i od tamtej pory zawodowo trzymam się tematów, które podobno polskich czytelników nie interesują: stąd ten blog.
Czasem ktoś wyżej w hierarchii ma jednak lepszy humor i puszcza jakiś mój tekst w papierze. Dla „Polityki”, „Newsweeka”, „Wprost”, „Gazety Wyborczej”, „National Geographic” czy „Le Monde diplomatique” spędzałem tygodnie w slumsach Buenos Aires, gdzie crack sieje spustoszenie wśród dzieci, a gra w piłkę jest dla miejscowych dziewczynek aktem buntu, wysłuchiwałem od hiszpańskich neonazistów, że nie wstydzą się trzymania w domach granatników, bo w ogródkach mają działka przeciwlotnicze, zajadałem się sosem sprzed dwóch tysięcy lat i sprawdzałem ile można zarobić na córce, której cudowny dotyk leczy raka, AIDS i cukrzycę.
Lubię włoskie filmy, stary hip hop, ziemniaki z kefirem, amstaffy i buldożki francuskie, oraz jak spoceni mężczyźni biją się po twarzy. I mam problemy z interpunkcją.
No. Ale polskiego czytelnika to nie interesuje. I słusznie, liczy się treść.
Lubie to
Miło mi 🙂
Bardzo mi miło.
uwielbiam. tak autora, jak i amstaffy. przezacna robota, panie O.
Lubię to.
Muszę jeszcze dodać, że od strony technicznej Dział Zagraniczny zawdzięcza istnienie nieocenionej pomocy Szymona Kochańskiego, którego życie w Boliwii można podglądać na http://www.mywayaround.com/. Gorąco polecam!
I z tego co pamiętam lubisz grac na „plejaku” i ser paermezan (szkoda tylko że taki twardy) … 🙂
Lubię grać na wszystkim, w podstawówce usilnie sobie wmawiałem, że da się i na kalkulatorze. Łódź śródmieście.
Pozdro dla siostry.