Jamiyyathul Salaf sprzeciwia się egzekucjom przez zastrzyk. Domaga się ścinania głowy. „Ewentualnie” rozstrzeliwania. Ultrakonserwatywna malediwska organizacja pozarządowa uaktywniła się w ciągu ostatnich kilku tygodniu po tym, jak rząd przedstawił w parlamencie projekt podawania skazańcom trucizny. Choć kara śmierci jest na archipelagu jak najbardziej dopuszczalna, a tylko w ciągu ostatniej dekady orzeczono ją w kilkunastu procesach, to kolejne głowy państwa tradycyjnie zamieniały ją dekretem na 25 lat więzienia. Ostatnią osobą, na której ją wykonano – przez rozstrzelanie – był Hakim Didi, w 1953 r. oskarżony o spowodowanie morderstwa za pomocą czarnej magii.
Egzekucje wracają ostatnio na wokandę, bo ich faktycznego przywrócenia domaga się coraz więcej osób, z Prokuratorem Generalnym włącznie. W zeszłym tygodniu sąd orzekł taką karę wobec dwóch oskarżonych. Którzy w chwili popełnienia przestępstwa nie skończyli jednak 18 lat. Choć formalnie nielegalna, to w wielu krajach na świecie kara śmierci jest wciąż orzekana wobec nieletnich.
Bogate tradycje Jamiyyathul Salaf w akcji (Fot. drakegoodman/Flickr)
Skazanie na śmierć nieletnich na Malediwach jak dotąd nie wzbudziło szerokiego odzewu. Podobny przypadek w Arabii Saudyjskiej kilka tygodniu temu odbił się jednak głośniejszym echem w światowych mediach. Mimo apeli dyplomatów, organizacji pozarządowych i rodzin oskarżonych, w połowie marca wykonano egzekucję na siedmiu chłopcach, choć w chwili popełnienia przestępstwa mieli tylko po 15 lat. Choć przed sądem przyznali, że mają na sumieniu serię dawnych napadów na sklepy jubilerskie, to do końca gorąco zaprzeczali, że podczas skoków mieli przy sobie pistolety – rozbój z bronią w ręku jest w miejscowym kodeksie karnym karany ukrzyżowaniem. Wszyscy domniemani przestępcy przekonywali, że zeznania o rewolwerach zostały na nich wymuszone torturami.
W sąsiednim Jemenie, takie doniesienia to norma. Stołeczne więzienie ma całe skrzydło przeznaczone tylko dla nieletnich. W chwili obecnej jest ich około 70. Co trzeci czeka na egzekucję. W rozmowach z organizacjami humanitarnymi skarżą się, że podczas śledztw byli podwieszani pod sufitem ze skrępowanymi nogami, bici kablami i rażeni prądem. Po wielogodzinnych torturach, dzieci w gimnazjalnym wieku przyznawały się do wszystkich stawianych im zarzutów, z reguły zabójstwa. Rodziny osadzonych zrywają z nimi kontakty i nie podejmują żadnych starań w ich sprawie: mają nadzieję, że poświęcenie krewnego załagodzi gniew bliskich ofiary morderstwa, którzy po egzekucji nie będą już szukali zemsty. Dzieci ze stolicy i tak mogą mówić o szczęściu w nieszczęściu – w więzieniu mają swój osobny oddział. Na prowincji towarzysze ich losu muszą dzielić cele z dorosłymi skazańcami, zdani na ich łaskę.
Spośród wszystkich krajów świata, najwięcej wyroków śmierci jeszcze do niedawna wydawano na nieletnich w Iranie, gdzie w dodatku nie zwlekano z wykonywaniem kary: przypadki publicznego wieszania 16-latków były szeroko opisywane zarówno przez miejscową, jak i międzynarodową prasę. W zeszłym roku Teheran ugiął się jednak w końcu pod zagranicznymi naciskami i zreformował kodeks karny, tak by najcięższy z wyroków nie obejmował przestępców poniżej 18 roku życia. Iran dostosował się w ten sposób do wymogów zaakceptowanej już wcześniej Konwencji o prawach dziecka. Krajem, który przed laty przedstawił jej projekt na forum ONZ, była Polska.
Do dziś nie ratyfikowały jej tylko dwa państwa na świecie. Somalia, kraj dosłownie upadły, którego rząd jeszcze do zeszłego roku nie kontrolował nawet całej stolicy. Oraz Stany Zjednoczone.
W USA karę śmierci dla przestępców, którzy w chwili popełnienia czynu nie mieli 18 lat, zniosła dopiero decyzja Sądu Najwyższego z 2005 r. Na egzekucję czekało wówczas 70 takich osób. Organizacje pozarządowe nie zawieszają jednak broni na kołku: Stany Zjednoczone, jako ostatni kraj Zachodu, wciąż skazują bowiem nieletnich na dożywocie. W tej chwili z takim wyrokiem siedzi za kratkami w Ameryce ponad 2 tys. osób.
No. Ale polskiego czytelnika to nie interesuje.
Za każdym razem po przeczytaniu takiego artykułu ciesze się, że urodziłem się w Polsce.
Jeśli można to tylko dwie rzeczy do poprawki:
„… jednak broni an kołku: Stany Zjednoczone…” – „na” zamiast „an”
„w ciągu ostatniej orzeczono” – chyba coś tu zjadło 😉
Za każdy razem zastanawia się, ile zbrodni by nie miało miejsca, gdyby w Polsce BYŁA kara główna.
…zastanawiam…
Moim zdaniem kara śmierci jest potrzebna bo eleminuje ze społeczństwa jednostki patologiczne, mordujące z zimną krwią i dla własnej satysfkacji. Nie mówię tu o obronie własnej czy przypadkowym zabójstwie bo za to się nie powinno dostawać czapy… w normalnym kraju po zajściu np. w obronie domu przyjeżdża policjant spisuje protokół, zabiera trupa i mówi „przykro mi, że nie mogłem Panu pomóc tylko musiał sam Pan sobie dać radę”. Wiadomo, że standardy różnią się w zależności od zdziczenia kraju ale bądźmy szczerzy w Polsce przed wprowadzeniem tego typu kary należało by wymienić CAŁY skład sędziowski, bo tu jeszcze sądy są polityczne.
Krz (i Krzysiek):
Problem polega na tym, kto decyduje, czy „jednostka jest patologiczna i należy ją wyeliminować ze społeczeństwa”, oraz że policja, a także sądy, popełniają pomyłki, co wielokrotnie zdarzało się między innymi w Stanach Zjednoczonych. W dodatku badania pokazują, że samo utrzymywanie kary śmierci wbrew pozorom nie jest potencjalnie odstraszające dla przestępców: znów patrząc na USA, to w stanach, w których ta kara jest stosowana, liczba zabójstw jest aż o 18 proc. wyższa, niż w stanach, gdzie ją zniesiono. Autorzy Freakonomics (http://www.amazon.com/Freakonomics-Economist-Explores-Hidden-Everything/dp/0060731338) stawiają tezę, że to ze względu na odległość możliwej egzekucji – zabójca zaczyna się zastanawiać nad prawnymi konsekwencjami swojego czynu z reguły dopiero w chwili złapania (plus: nie pamiętam już źródła, ale okazuje się, że większość morderstw popełnianych jest nie z zimną krwią przez psychopatów, tylko w afekcie i z reguły ofiary mają jakiś związek ze sprawcą, typu rodzina/koledzy z pracy/sąsiedzi).
Oczywiście, sprawa jest dyskusyjna, można też przytaczać przeciwstawne argumenty, ale w powyższych przypadkach chodzi o orzekanie wobec nieletnich. Przecież odstąpiono od sądzenia ich jak dorosłych nie bez powodu, tylko dlatego, że nie potrafią prawidłowo ocenić swojego postępowania/jego następstw?
Kruk:
Dzięki, poprawione.
Pzdr
Jak przedstawia powyższy tekst problemem nie jest sama kara główna ani wiek skazanych lecz patologie sytemu sądownictwa. Przykłady z USA wskazują właśnie na degenerację systemu tj. wymuszanie zeznań, manipulacja dowodami, przedłużanie wykonania wyroku w nieskończoność. Zbrodnie w afekcie w sumie nie różnią się od zbrodni psychopatycznych, zginął człowiek, zbrodniarz przekroczył moralną granicę i najprawdopodobniej w podobnych warunkach popełni ją ponownie. Dożywotnie odseparowanie jednostek niebezpiecznych dla społeczeństwa naraża to społeczeństwo na nieuzasadnione koszty finansowe.
Nieletni nie potrafią prawidłowo ocenić swojego postępowania/jego następstw? Nie potrafią ocenić, że jak we czterech porządnie przekopią przechodnia dla 100 PLN to ten człowiek może umrzeć a oni mogą dostać za to czapę? Śmiem wątpić.
`Choć przed sądem przyznali, że mają na sumieniu serię dawnych napadów na sklepy jubilerskie, to do końca gorąco zaprzeczali, że podczas skoków mieli przy sobie pistolety ’
Widać, ze Gospodarz to lewicy jest… Ideałem są dla niego procesy w ZSRR, gdzie oskarżeni publicznie przyznawali się, oskarżali się, i domagali się dla siebie sprawiedliwego wyroku…
Któż może się sprzeciwiać wyrokowi, jeżeli sam oskarżony potwierdza oskarżenie…
(A jeżeli nie potwierdza – to znaczy, że oskarżenie fałszywe jest – co jest chyba oczywiste…)
mmm777:
Jak opanujesz sztukę zestawiania słów w logiczne ciągi zdań, to napisz jeszcze raz o co Ci chodzi.
allo:
Tak, wielu nastolatków nie potrafi prawidłowo ocenić następstw swoich działań.
Idąc Twoim tokiem rozumowania, karze śmierci powinni też podlegać przewlekle chorzy, lub upośledzeni umysłowo, bo też „narażają społeczeństwo na nieuzasadnione koszty finansowe”.
„Idąc Twoim tokiem rozumowania, karze śmierci powinni też podlegać przewlekle chorzy, lub upośledzeni umysłowo, bo też “narażają społeczeństwo na nieuzasadnione koszty finansowe”.”
Możesz rozwinąć? Co mają wspólnego przewlekle chorzy lub upośledzeni umysłowo z mordercami?
W poprzednim poście pisałeś, że „dożywotnie odseparowanie jednostek niebezpiecznych dla społeczeństwa naraża to społeczeństwo na nieuzasadnione koszty finansowe”. Istotą kary nie jest, czy naraża społeczeństwo na koszta, czy nie, ponieważ idąc tym tokiem rozumowania, na koszty naraża je też utrzymywanie przy życiu śmiertelnie chorych, opieka nad upośledzonymi umysłowo itd., a jednak na wszystko to idą pieniądze, ponieważ „społeczeństwo” nie jest od tego, żeby zarabiać kasę. Istotą kary powinna być resocjalizacja, ale oczywiście zgodzimy się tu pewnie wszyscy, że są przypadki, w której nie może być o niej w ogóle mowy. I właśnie w takich przypadkach kara śmierci, karą de facto nie jest: liczni skazańcy odbywający dożywotnie wyroki często mówią, że woleliby już poddać się egzekucji i mieć za sobą mękę izolacji.
Nie mówiąc już o tym, że są kraje, gdzie karę śmierci orzeka się za absurdalne przestępstwa, a z kolei w krajach „bardziej cywilizowanych” (patrz USA) przypadki udowodnionych pomyłek są na tyle liczne, że chyba jednak dyskredytują taką formę wyroku.
Zauważ Dziale Zagraniczny, że znowu porównujesz opiekę nad chorymi do morderców co się wyklucza. Chory nie jest winnien sytuacji w której się znalazł więc przydałoby się objąć go opieką w trudnych przypadkach, nie wyrządził społeczństwu krzywdy bo też nikogo swoją chorobą nie krzywdzi (oprócz psyche rodziny i przyjaciół), nie pozbawia swoją chorobą życia i nie wzbudza niebezpieczeństwa swoim życiem w społeczności. Morderca natomiast zrobił społeczeństwu krzywdę po pierwsze: zabił, po drugie: usunął jednostkę która mogła coś dobrego zrobić dla ogółu lub dla swojej rodziny, po trzecie wzbudza niepotrzebne nikomu napięcie i usuwa potrzebę bezpieczeństwa. Więc mordercy z racji jego przewinień – chory nie ma przewinień – należy się czapa, a choremu opieka. Są to dwa stany, rzeczy itp. których nie można i nie da się porównać.
@krze
Jedyne co mogę jeszcze dodać to, że środki wydane na dożywotnie utrzymanie mordecy i systemu trzymającego go w separacji od społeczeństwa wolałbym jednak wydać właśnie na opiekę nad chorymi.
@Dział Zagraniczny
Czyli wracamy do tego iż problemem nie jest kara śmierci lecz patologiczy system wymiaru sprawiedliwości ją orzekający( patrz USA i kraje „mniej cywilizowane”).
Po pierwsze przepraszam za długą zwłokę w odpowiedzi.
Krz, porównuję opiekę nad chorymi do kary śmierci, ponieważ wcześniej allo pisał o „nieuzasadnonych kosztach finansowania”, ktore rzekomo ponosi społeczeństwo utrzymując kogoś w więzieniu na dożywociu zamiast powiesić/rozstrzelać/podać zastrzyk itd. Rzecz w tym, że to społeczeństwo działa na zasadach, wśród których zysk i ograniczanie zbędnych kosztów niekoniecznie są najważniejsze. Stąd moje porównianie, może mocne, ale po to, żeby było widoczne: tak jak zgadzamy się ponosić koszty leczenia/utrzymania osób chorych umysłowo, tak samo zgadzamy się ponosić koszty utrzymania więźnia i jego ewentualnej resocjalizacji. Bo od tego właśnie społeczeństwo jest, prawda? Żeby nie wyrzucać poza nawias jego członków. Oczywiście, nie mam najmniejszych wątpliwości, że są też jednostki w takim stopniu patologiczne, że ich resocjalizacja jest niemożliwa – moja matka pracowała w więzieniu, moja ciotka pracuje do dziś (i to w brazylijskim, gdzie hardcore jest jeszcze większy), znam ze słyszenia ciężkie przypadki. Ale i w tym przypadku jestem karze śmierci przeciwny, bo po pierwsze nie uważam ją za karę (wieloletnia izolacja naprawdę jest dużo bardziej dotkliwa dla osadzonego, niż perspektywa egzekucji), po drugie często obowiązuje w systemach patologicznych i popełniających błędy, a wreszcie po trzecie: bo moim zdaniem państwo prawa nie powinno odbierać życia. Tak samo, jak np. nie torturuje – nie tylko dlatego, że to słaby sposób pozyskiwania informacji, ale też ze względów czysto moralnych, bo czym się wtedy takie państwo różni od ciężkiej dyktatury?
To kwestia poglądów, ja mam takie, Wy inne, raczej w kilku postach się nawzajem ne przekonamy i już. Natomiast chyba zgadzamy się, że karze śmierci nie powinni podlegać nieletni? Z tych samych powodów, dla których nielegalny jest seks z nieletnimi, ale wykorzystywanie ich do pracy?
Pzdr
Nieletni tak, ale nieletni przynajmniej dla mnie kończy się na wieku 15 lat. Bo po mniej więcej takim wieku zaczyna się świadomość tego, że życie jednak jest kruche. Po tej granicy moim zdaniem powinien być owy nieletni sądzony jak dorosły. Tak jak zauważył allo takie „dzieciaki” raczej mogą ocenić, że jak kogoś za mocno skopią dla tej przysłowiowej stówy to może umrzeć co nie? Twoja ciotka pracuje w brazylii w więzieniu. Zapytaj się jej po ile mają lat najmłodsi skazani, albo chociaż o to po ile lat mają „dzieciaki” na ulicach Rio trudniący się handelm narkotykami i napadami z bronią w ręku. W przypadku mordertsw jak to się mówi szczególnie brutalnych nie chodzi o karę i moim zdaniem społeczeństwo ma w priorytecie poprzez karę śmierci pozbycie się takiej jednostki i zagrożenia jakie ze sobą niesie. Jak śmiecia. To że kara śmierci obowiązuje w takim a nie innym kraju raczej nie można jej przypisywać do tego, że cały system polityczno-ekonimiczny jest w nim patologiczny. Np. dla mnie jednymi z najbardziej patologicznych krajów są Norwegia i Szwecja, odbierając obywatelom ok. 70% dochodów w postaci różnorakich podatków w tym ogromnym dochodowym i przekazując ich ogromną część na wypłatę zasiłków dla wiecznie bezrobotnych, posiadających dwie lewe ręce i wogóle takich biednych imigrantów wiadomo z jakich części świata, ale za to „produkujących” dziesięcioro dzieciaków (żeby wyższe zasiłki dostać) i próbując odebrać im wolność i prywatność w finansach (pomysł Szwecji na zlikwidowanie waluty papierowej). A jakoś w tych krajach kary śmierci nie widzę. Widocznie nie jest to kwestia poglądów na karę śmierci, ale kwestia ogólnego postrzegania świata, filozofii życia. I tak jestem za bardzo surowymi karami dla pedofili, ale jeśli chodzi o małoletnich to niech sobie pracują jak chcą. Z podkreśleniem chcą (nie mogą być zmuszani do tego przez nikogo). Oczywiście z odpowiednimi obwarowaniami i zamkniętym katalogiem prac np. żeby nie mogli pracować jako górnicy, marynarze, budowlańcy itp. czyli wykonywać bardzo ciężkich prac, co powodowało by ich gorszy rozwój (jednak jeszcze rosną), i w konsewkencji krócej w ciągu dorosłego życia mogli by się utrzymać sami z powodu różnych dolegliwości przez ciężką pracę.
Podatek dochodowy w Szwecji wynosi 28-31 proc., chyba że Twoje roczne zarobki przekraczają 426 tys. koron (czyli ok. 212 tys. złotych), wtedy wzrasta do 51 proc. Masz już w to wliczone wszystkie składki ubezpieczeniowe. Współczynnik dzietności wśród szwedzkich muzułamanów (bo zakładam, że pisząc o „biednych imigrantach wiadomo z jakich części świata” masz na myśli właśnie muzułmanów, tak? Jakby mottem tego bloga było „holenderskiego czytelnika to nie interesuje”, to zgadywałbym, że jednak o Polaków) wynosi 2,5. „Zwykły” szwedzki to 1,9.
Więc gdzie te dziesięcioosobowe rodziny i odbieranie 70 proc. dochodów? Sprawdzenie powyższych informacji zajmuje dosłownie pięć minut. Twoje poglądy to Twoja sprawa, ale jeżeli chcesz je publicznie promować, to nie rób tego za pomocą wymyślonych danych, albo czegoś co usłyszałeś od kolegi na imprezie, bo odechciewa się dyskutować.
Wracając do liczb: w ciągu ostatnich 10 lat tylko w stanie São Paulo liczba aresztowań nieletnich oskarżonych o rozboje i morderstwa wzrosła o 138 proc. (biorę dane z policyjnych statystyk, obie kategorie są w nich podane łącznie). Dwa miesiące temu miała miejsce duża manifestacja, której uczestnicy domagają się obniżenia wieku odpowiedzialności karnej z 18 lat na 16. W jednym z sondaży ten postulat poparło 93 proc. respondentów. Sprawą zajmuje się zresztą parlament. Wprowadzenie kary śmierci (w Brazylii nie obowiązuje) sprawy nie załatwi, bo trzeba rozwiązywać przyczyny, a nie skutki.
No cóż jeżeli chodzi o podatki możesz się niestety mylić dochodowy owszem średnio wynosi 28-35% lokalnie, dorzuć do tego VAT który płacisz w każdym towarze 25% (najczęściej obniżony 12% 28+12=40 dodaj składkę emerytalną 7% od każdego wynagrodzenia to już 47% + podatek od nieruchomości 1% to juź 48% ( a to najniższa tak naprawdę stawka jeżeli zarabisz marnie, nie korzystasz z różnych towarów i usług bo VAT byłby wyższy, zarabiasz powyżej kwoty wolnej od podatku 18700 rocznie i masz dom lub mieszkanie) a jeżeli zarabiasz powyżej 290 tysięcy koron to wchodzi ok. 20% podatku państwowego (ten wyżej to lokalny) czyli razem 68%, co przy tym, że w Szwecji osiągnąć dochód ok. 11000 tysięcy PLN na miesiąc nie jest jakimś super bogaceniem się, tylko zarobkami człowieka który należy do śrendiej klasy. Powiedzmy że średni jednak VAT wychodzi około 18% bo kupujesz towary lub usługi objęte 25% stawką to wychodzi po najniższej stawce dochodniaka lokalnego bez państwowego 28+18+7+1= 54%, więc rzecywiście mniej niż 70%, ale jednak 54% a dorzuć do tego akcyzy, cła itp. A jeszcze nie daj boże uzbierasz majątek warty ponad ponad 740 tys. złotych to zabulisz 1,5% rocznie. Tak o z tego, że masz i sobie leży nic nie robiąc nawet na lokacie. Oczywiście z zysku z lokaty zabiulisz 30% od odsetek :). Taka prawie-podwójna belka. A jeżeli liczyć jeszcze, że na socjal odchodzi ok. 30%, ale to pracodawca odbija od siebie to masz podatek 47%+30=77%. Co przy tym wychodzi, jeżeli byś kosztował pracodawcę mniej o te 30% to byś miał ok 15% więcej w kieszeni (walka chciwości z prawami rynku pracy). Poszukiwania te zajeły mi około godziny gdyż jestem wnikliwy i nie robię po łebkach, a także mam informację z pierwszej ręki od Szwedki poznanej na wakacjach. Podsumuwując cały „welfare” w Szwecji jest utrzywywany z krwawicy ludzi uczciwie pracujących + zadłużanie się (tworzenie pieniądza dłużnego z kredytów, które państwo muszą zaciągać aby utrzymać się na powierzchni). Na szczęście już z długiem Szwecja zaczęła sobie radzić dzięki przemyślanym obniżkom podatków i trzeźwemu myśleniu Borga, że im więcej pieniędzy zostanie w kieszeni obywateli tym na więcej będą mogli sobie pozwolić i pobudzą gospodarkę.
Jeżeli chodzi o przyczyny to bądźmy szczerze mało one interesują rodzinę zamordowanego, liczą się skutki jego śmierci na szafocie (spokój, bezpieczeństwo publiki, sprawiedliwość).
Jakiekolwiek bajanie o karze śmierci jest śmieszne. W USA na karę śmierci wielokrotnie częściej skazuje się czarnych czy latynosów. Istnieje też korelacja między zamożnością a orzeczeniem najwyższego wymiaru kary.
Zdarzają się też egzekucje osób o lekkim upośledzeniu, które do teraz są de facto legalne, w końcu według wielu sędziów nie zabrania ich piąta poprawka. O wrongful executions powstała niejedna książka, także chwila szukania i włos jeży sie na głowie.
Swoją drogą to koszty kary śmierci są zapewne dość znaczne. Trzeba utrzymywać specjalne cele, przewozić skazanego z miejsca na miejsce, utrzymywać lekarzy, dodatkowych strażników i całą machinę biurokratyczną. Nie jest to żaden argument.
Przyczyną morderstw nie jest zbyt mało surowe prawodawstwo, bo przecież było ich znacznie więcej wtedy, kiedy za mniejsze przestępstwa groziła śmierć w męczarniach. Trzeba to zrozumieć i odejść od sprawiedliwości retrybucyjnej.
PS Kara główna jest straszliwym eufemizmem.